Przegrana w wygranym meczu

Przegrana w wygranym meczu

Warta przegrywa wygrany mecz. Z Lisewa wraca z bagażem 3 bramek. Sama strzeliła o jedną mniej i zaliczyła czwartą z rzędu porażkę w lidze. Jeszcze do 85 minuty goście prowadzili 2:1. Zabrakło koncentracji i zachowania zimnej krwi w końcówce spotkania. Bardzo słabe zawody zaliczył główny arbiter, który pomógł gospodarzom w odniesieniu zwycięstwa. Dla Warty trafienie zaliczyli Dawid Płocharski i Arkadiusz Wesołowski.

Warta wystąpiła w tym spotkaniu w optymalnym składzie z nastawieniem na walkę o pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Pierwsza połowa przebiegała po myśli przyjezdnych, którzy objęli prowadzenie po golu Dawida Płocharskiego, co pomogło im kontrolować przebieg gry.

Początek drugiej połowy również należał do gości, którzy podwyższyli prowadzenie dzięki trafieniu Arkadiusza Wesołowskiego. Bramka padła po wrzucie piłki przez Piotra Walczaka z rzutu rożnego. Akurat ten stały fragment gry był piętą Achillesa Warty w pojedynku ze Zjednoczonymi Rychwał.

W 65 minucie bramkę kontaktową zdobył GKS Lisewo. Taki wynik utrzymywał się do 85 minucie kiedy to główny arbiter podyktował dla gospodarzy bardzo dyskusyjny rzut karny, po którym nastąpiło wyrównanie. Karny tylko rozsierdził gości, którzy wielokrotnie w tym spotkaniu domagali się od sędziego równego traktowania. Trener musiał dokonywać zmian kluczowych zawodników, aby dyskusje przez nich prowadzone nie zostały zamienione na czerwone kartki. Niestety nie udało się tego uniknąć. Tuż przed końcem spotkania za niesportowe zachowanie z boiska usunięty został bramkarz gości Krzysztof Balcerzak, który sprowokowany opluł zawodnika drużyny przeciwnej. Aby tego była mało, goście strzelili na 3:2, a sędzia kończy zawody.

Może gdyby stuprocentową okazję przy stanie 2:1 wykorzystał Krzysztof Majer, kibice Warty kończyliby weekend w innych nastrojach? Może, gdyby mimo rażących błędów ze strony sędziego, zawodnicy zachowali zimną krew do końca spotkania, udałoby się zdobyć choć jeden punkt? Może…

Trzeba wszystko przeanalizować. To zadanie dla trenera i całego zespołu, który posiada większe umiejętności niż wskazywałaby na to pozycja zajmowana w tabeli. Szkoda przegranej, bo zespół zostawił w Lisewie dużo zdrowia na boisku. Ale to nie koniec sezonu, a najbliższa szansa na punkty już za tydzień w meczu przeciwko Czarnym Brzeźno.

Zobacz skład Warty Rumin (kliknij tutaj)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości